Sprawdzono, min nie ma
Link | 25.02.09 | mix | (2)

Zobacz to miejsce na mapie

Zobacz to miejsce na mapie

Zobacz to miejsce na mapie

Zobacz to miejsce na mapie

Zobacz to miejsce na mapie

Zobacz to miejsce na mapie

Zobacz to miejsce na mapie
"Dom sprawdzono min nie ma", "Dom pszepatszony (sic!) min nie ma Żygajło", "Dom rozminowany Borowicz", "Sprawdzono min nie znaleźlim", a nawet "Sprawdzin min nieznalezju" czy lakoniczne "Min niet". Setki takich napisów zdobiły po wojnie warszawskie mury. Graffiti te zostawiły po sobie polskie i radzieckie brygady saperskie, biorące udział w akcji rozminowywania gruzów stolicy. Po upadku Powstania Niemcy naszpikowali bowiem miasto, a raczej to co z niego zostało, dziesiątkami tysięcy ładunków wybuchowych, od min przeciwczołgowych począwszy, na minach-wiecznych piórach skończywszy. Ładunki wybuchowe znaleziono nawet w rosnących na stokach Cytadeli główkach kapusty... W ciągu kilku miesięcy saperzy sprawdzili około czterech tysięcy domów, usuwając ponad 100 tysięcy min, bomb lotniczych, pocisków artyleryjskich i granatów. Zginęło przy tej pracy około 50 żołnierzy.
Do dziś po całej akcji pozostało jeszcze kilkanaście napisów na ścianach starych kamienic Mokotowa, Ochoty i Śródmieścia. Najsłynniejsze z nich to te na Wawelskiej 60, Grójeckiej 41 i Narbutta 3A - wszystkie trzy zabezpieczone pleksi. Lepiej lub gorzej zachowane znajdują się też na ścianie szpitala dziecięcego przy Litewskiej 14, na Pięknej 3, Hołówki 3, Willowej 6 (od strony Chocimskiej), Skolimowskiej 3, Klonowej 12, Gimnastycznej 3 czy Białobrzeskiej 39. Napisy te tropią bywalcy internetowego forum www.werttrew.fora.pl, zazdrośnie strzegąc jeszcze kilku innych lokalizacji.
Niestety saperskie inskrypcje znikają ostatnio w tempie peerelowskich neonów. Dlatego chcąc zobaczyć na żywo wymienione wcześniej napisy, warto się pospieszyć, by zdążyć tam przed kwaśnymi deszczami i murarzami.
Zobacz też "Sprawdzono, min nie ma" część 2